+4
novaq64 28 listopada 2016 10:51
Image

Będzie widać czy nie będzie, oto jest pytanie.

Image

Image

Image

Są. Żadne ze zdjęć, które widziałem przed wyjazdem nie oddaje rzeczywistości. Widok po prostu wgniata w ziemie. Spędziliśmy z dobrą godzinę siedząc przy samej tafli jeziora i kontemplując w samotności - ci co zebrali się wcześniej od nas zdążyli już zawrócić, a reszta, która startowała od bram parku jeszcze nie zdążyła dojść.

Image

Image


Lodowaty wiatr dawał się we znaki. Gosia schroniła się za głazem.

Image

Z żalem musieliśmy opuścić to miejsce i ruszyć z powrotem.

Image

Po drodze dość często mijaliśmy drzewa wyrwane z ziemi razem z korzeniami.

Image

Image


Po zejściu kilkuset metrów niżej wyraźnie się wypogodziło.

Image

Wiosenne słońce przebija się przez gęsty las.

Image

Wracamy nad Lago Nordenskjöld.

Image

W Patagonii popularne są wycieczki konne. Pod opieką gaucho (odpowiednik amerykańskiego kowboja) możecie przemierzać tutejsze bezkresne stepy.

Image

Miejsce naszego drugiego noclegu.

Image

Mogłoby się wydawać, że jesteśmy dobrze zabezpieczeni przed wiatrem. Nic z tego ! Namiotem bujało na prawo i lewo, uginał się do granic wytrzymałości, byłem niemal pewien, że zaraz się połamie. W nocy dwa razy wstawałem i sprawdzałem czy aby czasem nie powyrywało nam wszystkich śledzi, bo miałem wrażenie, że odlatujemy.

Image

Jeden z dwóch płatnych biwaków. Cena 20.000 peso czyli jakieś 100 zł.

Image

Piękne miejsce, ale założę się, że ludzie śpiący w namiotach na zdjęciu nie zmrużyli oka przez noc.

Image

Kolejny dzień przynosi piękną wiosenną pogodę.

Image

Ruszamy wzdłuż Lago Nordenskjöld w kierunku camp Italiano.

Image

Image

Image

Po pokonaniu pierwszego odcinka zaczynają się przepiękne widoki przywodzące na myśl Góry Skaliste w USA.

Image

Na szlaku jest bardzo dobra infrastruktura, nie ma konieczności żadnego przekraczania rzek na dziko czy używania mapy. Trekking nie jest również wymagający pod względem kondycyjnym. Czysta przyjemność wędrowania.

Image

Przebarwienia widoczne na skałach powstały w wyniku działalności lodowca. Dzięki nim ostro zakończone szczyty wyglądają jeszcze bardziej groźnie i niedostępnie.

Image

Image

Image

Image

Image

Bardziej na południe od nas już tylko Antarktyda w związku z czym trzeba uważać na dziurę ozonową. Prognoza promieniowania UV jest publikowana na bieżąco.

Image

Schronisko Los Cuernos. Luksusy w samym sercu parku narodowego. Sami zrobiliśmy sobie krótką przerwę i wypiliśmy tu po lampce pisco sour. W takich okolicznościach przyrody smakowało wybornie.

Image

Chwila relaksu nad brzegiem jeziora.

Image

Wiatr na powierzchni wody.

Image

Piękna plaża.

Image

Image

Wchodzimy powoli w dolinę Valle Frances, czyli drugą kreskę litery W patrząc na mapę.

Image

Image

Rozbijamy się na darmowym biwaku camp Italiano. Tak jak wspominałem wcześniej można tu spędzić tylko jedną noc, ale nikt tego nie kontroluje. W najgorszym wypadku można zwinąć namiot i zameldować się na inną osobę.

Image

Image

XXI wiek, a my dalej myjemy się w rzece.

Image

Wieczorem zerwał się wiatr i było pewne, że pogoda następnego dnia nie będzie nas rozpieszczać. O tym jak przetrwaliśmy przy poziomo padającym deszczu i ogromnej wichurze dowiecie się kolejnym wpisie.

Po więcej zapraszam na http://blogpodrozniczymichalanowaka.pl/Zapraszam Was dzisiaj na drugą część relacji z trekkingu po Torres del Paine.

Po dwóch dniach zaskakująco przyzwoitych warunków i zgodnie z wieczornymi przewidywaniami nad ranem nastąpiło całkowite załamanie pogody. Niemiłosiernie wiało i padało. Z uwagi na bardzo napięty plan nasze wycieczki niestety nie mogliśmy sobie pozwolić na przeczekanie nawałnicy w obozie i trzeba było wyjść na szlak. Zostawiliśmy rozbity namiot w Camp Italiano i na lekko ruszyliśmy wgłąb doliny Valle Frances. Większość drogi prowadziła lasem, który częściowo chronił nas przed bombardowaniem z nieba. Gdy tylko wychodziliśmy na jakąś odsłoniętą przestrzeń to mogliśmy na sobie przetestować reputację patagońskiego klimatu. Ciężko było robić zdjęcia w takich warunkach, obiektyw momentalnie zalewał się wodą, albo był zaparowany. Coś tam jednak udało się ustrzelić i w miarę dobrze oddać klimat tego co przeżyliśmy.

Image

Ziąb, wilgoć i wiatr czyli coś czego Gosia chyba nie lubi najbardziej na świecie, co zresztą widać po minie na zdjęciu.

Image

Większość trasy wyglądała mniej więcej tak. Od czasu do czasu pojawiały się prześwity lub trzeba było przejść wolną przestrzenią do kolejnego fragmentu lasu.

Image

Szlak częściowo zamienił się w płynącą rzekę, o dziwo udało się nam zachować w miarę suche buty.

Image

Valle Frances jest podobno najbardziej spektakularnym widokowo fragmentem trekkingu. Gdzieś tam czasami w oddali mignął nam jakiś zarys gór lub lodowca, więc mniej więcej mogliśmy sobie wyobrazić co tracimy.

Image

Kilkusekundowe przejaśnienie.

Image

Gosia przedziera się przez wiatr ciężko było ustać.

Image

Możliwie jak najszybciej chowaliśmy się w lesie.

Image

W lesie, w którym też nie do końca było bezpiecznie i przytulnie, co chwilę coś trzeszczało, coś się łamało lub uginało, niektóre drzewa wyglądały jakby za chwilę miały zostać wyrwane z korzeniami. Spore partie lasu były całkowicie zdewastowane.

Image

W miarę jak wchodziliśmy wyżej lasu było co raz mniej, a pogoda jeszcze się pogarszała, aż w końcu przywaliło śniegiem.

Image

Dotarliśmy w końcu do celu w postaci Mirrador Britanico, czyli punktu widokowego, z którego można podziwiać całą panoramę doliny. W naszym przypadku były to jedynie chmury i mgła. Zrobiło się na tyle nieprzyjemnie, że czym prędzej zwinęliśmy się z powrotem.


Dodaj Komentarz

Komentarze (11)

2getthere 28 listopada 2016 11:11 Odpowiedz
Niesamowite krajobrazy, i te wydmy!
naimad 28 listopada 2016 11:59 Odpowiedz
świetnie się czyta! czekam na dalsze wpisy :)
gecko 30 listopada 2016 19:47 Odpowiedz
Swietna relacja, Patagonia jest niesamowita! :) novaq64 napisał:Podróż do Ameryki Południowej była prostą konsekwencją przyjętych przez nas założeń, którymi się kierujemy gdy wybieramy kolejną destynację. Po pierwsze chcielibyśmy odwiedzić wszystkie kontynenty, po drugie wyjazdy mają być możliwie jak najbardziej różnorodne, dlatego nigdy nie wracamy bezpośrednio po zakończonej podróży w ten sam region świata.Dokladnie tym samym sie kieruje ^^
michal-nowak 30 listopada 2016 22:31 Odpowiedz
Dzięki za miłe słowa wszystkie ;) niestety trochę się błędów językowych wkradło, dalszy ciąg wkrótce ;) Patagonia rownie piękna to fakt.
novaq64 20 grudnia 2016 11:01 Odpowiedz
Powoli zabieram się za drugą część relacji ;) Na początek film z trekkingu po Torres del Paine. https://www.youtube.com/watch?v=mLSuCIM0dMg
blasto 26 stycznia 2017 11:25 Odpowiedz
No i co z tą relacją z południa? Właśnie wróciłem z treku w TdP i muszę przyznać, że było do jedno z moich najlepszych turystycznych doświadczeń w życiu. Aż żałuję, że mam to już za sobą.
tiktak 24 maja 2017 20:19 Odpowiedz
Chyba najładniejsze zdjęcia z Atacamy i Patagonii jakie widziałem.Świetna relacja.Pozdrawiam:)
ibartek 24 maja 2017 20:42 Odpowiedz
wysokie gory, to co lubie :-) dzieki za relacje.bedzie jakies podsumowanie praktyczne, ekwipunkowo-kosztowe?
benhen 24 maja 2017 22:15 Odpowiedz
5 dni temu wrocilem z Atacamy i okolic , potwierdzam dalej jest przepięknie , jest to miejsce jedyne w swoim rodzaju!!!!
666balam 4 lipca 2017 12:46 Odpowiedz
Niesamowite zdjecia!!!
krystek888 6 stycznia 2020 12:23 Odpowiedz
Chuquicamata to taka niezła dziura w ziemi :)